Wzory emisji jenerał / Generał to raczej wzory akceptacyjne, nie kasowe i jako takie są niesłychanie rzadkie. Myśle, że w Polsce wystarczyłoby – i to zapewne z nadmiarem – palców jednej ręki aby policzyć te kolekcje, które posiadają je w komplecie. Jednocześnie cała emisja jenerał / Generał jest taką, która budzi duże kolekcjonerskie emocje i pożądanie, szczególnie jeśli pojawiają się z niej jakieś ciekawsze i ładniej zachowane egzemplarze. Nic więc dziwnego, że każdorazowe pojawienie się Mustera tej emisji – zazwyczaj pojedynczego jego egzemplarza – wystarcza aby zelektryzować rynek.
Nie inaczej było i ze mną. Bardzo lubię te banknoty, a ich Mustery szczególnie. Przede wszystkim ze względu na rzadkość i zazwyczaj ich piękny stan zachowania. Wyjątkiem był jednak dla mnie Muster 100 mkp jenerał. Spotkałem go wcześniej w handlu zapewne ze dwa razy (na 20 lat) i za każdym razem odrzuciłem ze względu na płaskość papieru i brak ryflowania. Negowałem myśląc: „Ot nie wart uwagi wypraniec – poczekam na lepszego”.
Cały urok wysokich nominałów tej emisji polega na ich niesłychanie pięknym i efektowny ryflowaniu papieru, tzw. „prążkowaniu”. Charakterystyczne, pionowe prążki na naturalnych i nie zmęczonych obiegiem egzemplarzach wyglądaj jak tarka. Aby zobaczyć o co chodzi, warto zerknąć poniżej na wspaniale zachowaną 100-tkę Generał z imponującym prążkowaniem (ryflowaniem), z jednej z naszych wcześniejszych aukcji A19/6251
W takim banknocie po prostu można się zakochać 🙂
A żeby nie było, to takie prążkowanie dotyczy również emisji jenerał. Poniżej wspaniały przedstawiciel tej pierwszej emisji z naszej aukcji A9/4114
Mając świadomość istnienia takich sztuk jak powyżej, nie byłem skłonny zaakceptować płaskiego Mustera 100-tki jenerał, szczególnie że z założenia Mustery powinny być egzemplarzami nieobiegowymi, prezentacyjnymi, zachowanymi w stanach emisyjnych i ewentualnie jedynie naklejone na karty prezentacyjne. Charakterystyczne karty – zazwyczaj z zielonkawego kartonu. Wszystkie, które spotkałem były właśnie w takiej formie, bądź oryginalnie naklejone, bądź lepiej, czy gorzej z nich wyklejone.
Moje spojrzenie na postrzeganie tych Musterów zmienił dopiero zestaw takowych w zupełnie naturalnych stanach, zakupiony przez nas z rynku pierwotnego i właśnie naklejonych na karty prezentacyjne. Były to głownie Generały, ale i kilka jenerłów, w tym właśnie i przedmiotowa 100-tka.
Obie emisje 100 mkp w zakupionym przez nas zestawie wyglądały świeżo po zakupie tak, jak prezentują je poniższe zdjęcia.




Generalnie jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem wszelkich zabiegów konserwatorskich i renowacyjnych na banknotach, ceniąc przede wszystkim ich naturalny stan zachowania. W myśl, a w zasadzie wbrew niej, że: „Po co kupuje się renesansowy stół bez jednej nogi?”. A po to, aby sprzedać później cztery renesansowe stoły po renowacji. Jeden z oryginalnym blatem i dorobionymi nogami, a trzy z oryginalną jedną noga, ale z dorobionym blatem i trzema pozostałymi nogami. Choć brzmi to może nieco żartobliwie i niewiarygodnie, to jednak często stanowi brutalną prawdę.
Rynek banknotowy zaczął się rozwijać bardzo dynamicznie wraz z możliwościami, jakie dał mu internet w handlu nimi – w praktyce po roku 2000. Dynamika wzrostu cen, która się wtedy pojawiała, a szczególnie duże ich uzależnienie od stanu zachowania obiektów i ich wizualnego wyglądu eye appeal przyczyniły się do wzmożonego udziału wszelkich zabiegów konserwatorskich w poprawie wyglądu banknotów. W pewnym momencie – choć i z pewną przesadą oraz przekąsem – żartowałem we wpisie na naszym Facebook, że rynek jest na najlepszej drodze do tego aby kupować jeden banknot po to, żeby go rozmnożyć przedzierając i sprzedając jako dwie sztuki po konserwacji – tak jak z przywołanym stołem renesansowym.
Na szczęście proces ten, proceder, kilka lat temu przystopował, a obecnie stał się nawet mocno faux pas. Niemniej jak to zwykle bywa z takimi odwrotami i zmianami trendów, tak i przy tym odwrocie od zabiegów konserwatorskich „wahadło przechyliło się w drugą stronę”. W tej chwili każde dotknięcie przez konserwatora – a nawet wspomnienie o nim – jest traktowane jako „największa zbrodnia”.
My jednak tak tego nie traktujemy. Jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem przeprowadzania próżnych zabiegów konserwatorskich, jedynie celem wizualnej poprawy wyglądu obiektów. Zazwyczaj niestety kosztem utraty cech charakterystycznych emisji. Cech może i niezbyt atrakcyjnych w pierwszej ocenie, ale wynikających bezpośrednio z procesu produkcji, takich jak np. pofalowania papieru, wszelkie przetłocznia, chropowatości itp. Mamy jednak świadomość, że często są takie pozycje, przy których ingerencja konserwatora jest wprost niezbędna dla dobra samego obiektu i jego zachowania na przyszłość.
Nie inaczej było i w przypadku tych Musterów naklejonych na kartonowe karty. Z jednej strony korciło nas aby zostawić je właśnie w takim stanie – naturalnym dla epoki i naklejone. Skonsultowaliśmy to jednak z profesjonalną konserwatorką papieru i skóry. Osoba z wieloletnim, zawodowym doświadczeniem w pracy ze znakomitymi obiektami polskich bibliotek i archiwów. Wynik tych konsultacji był jednoznaczny – pozostawienie tych cennych obiektów, jakimi są same wzory banknotów, w takiej postaci może być dla nich niekorzystne w dłuższym okresie, gdyż to nie jest dla nich stan naturalny, mimo że wytworzony w epoce. Jeśli nadrzędnym celem ma być zachowanie samego obiektu w postaci wzoru banknotu, to jego odklejenie z kartonu będzie dla niego z korzyścią. Przede wszystkim usunie z powierzchni klej o niewiadomym składzie i działaniu oraz zlikwiduje nienaturalne naprężenia wynikające z wklejenia.
Na to też się zdecydowaliśmy, przy nastawieniu na jak najmniejszą ingerencję w same obiekty (mustery banknotów), kosztem kart, na których zostały one wklejone, choć i karty w większości udało się uratować i zachować, tylko oddzielone od banknotów. Wyszło to znakomicie, a efekty profesjonalnego wyklejania możecie Państwo podziwiać na poniższych zdjęciach.




Zdjęcia powyżej przedstawiają 100 mkp Generł po wyklejeniu z kart. Widać na nim bardzo dobrze zarówno ryflowaną fakturę papieru (charakterystyczne prążkowanie), jak i przetłocznia tegoż papieru – zróżnicowanie grubości – będące pochodną obecności bieżącego znaku wodnego w papierze. Wprawne oko zaważy też ślady wklejenia na krawędziach strony niezadrukowanej. Nie inaczej jak tylko po krawędziach wklejony był też wzór 100-tki jenerał prezentowany na poniższych zdjęciach.




Różnica, którą widać porównując wzory obydwu tych emisji, to brak ryflowania papieru na wzorze jenerała. Na jenerale widać znakomicie w świetle bocznym tylko „przegrubienia” papieru od znaku wodnego, ale ani śladu jego ryflowania. Wklejony on był taka samo jak Generał – tylko po krawędziach, co potwierdzone przez Panią konserwator – także nie ma tu mowy o zniwelowaniu prążkowania zbyt mocnym przyklejeniem po całości, czy przy nieumiejętnym wyklejeniu na mokro, czy ewentualnym prasowaniu. On jest taki zupełnie naturalnie!
Powyższy przykład dobitnie pokazuje, że wzór (Muster) 100 mkp jenerał nie był ryflowany po wydruku. Już niegdyś chyba Pan Czesław Miłczak pisał, że banknoty tej emisji najpierw drukowano, a dopiero później papier poddawano ryflowaniu. To zupełnie logiczny i technologicznie uzasadniony sposób postępowania. Cieżko byłoby precyzyjnie drukować banknoty na ryflowanym – mocno pofalowanym papierze. Druk musiał więc odbywać się najpierw na prostym, gładkim papierze. Dopiero później gotowe wyroby – zapewne całe wydrukowane arkusze – poddawano ryflowaniu
Reasumują, jeśli zobaczycie Mustery wysokich nominałów jenerałów to nie bójcie się, jeśli nie widzicie na nich ryflowania. Wiele wskazuje na to, że okazowe egzemplarze jakimi są, przygotowywane na potrzeby prezentacyjne nie były poddawane ryflowaniu.
A może właśnie dopiero po obejrzeniu tych nie ryflowanych egzemplarzy pierwszej emisji zdecydowano, że przy wysokich nominałach należy dodać ryflowanie i tym samym podnieść stopień ich zabezpieczeń? Nominały 1-10 mkp tej emisji emitowano bez ryfloflowania – tak samo płaskie, jak powyżej pokazany Muster 100 marek pierwszej emisji jenerał.
Damian Marciniak