Inspiracją do tego wpisu jest zbieg dwóch wydarzeń. Jednym z nich jest wystawienie na licytację 31 maja, na naszej aukcji znakomitego medalu zaślubinowego Michała Korybuta z Eleonorą Marią Habsburżanką – córką cesarza Ferdynanda III. Jest to medal w pełnej wadze portugała (10 dukatów) i o proweniencji potwierdzonej od blisko 100 lat, więc nic dziwnego, że uzasadnienie wzbudza kolekcjonerskie emocje. Jego cena wywoławcza wynosi 120.000 zł, a w pełnej swej krasie prezentuje się na poniższych zdjęciach.


Wpis ten zapewne by nie powstał, gdyby nie zakończona w 27 maja 2025 w szwajcarskiej firmie Sincona licytacja żetonu koronacyjnego Eleonory Marii wagi 2 dukatów. Strona aukcyjna tutaj, a pochodzące z niej zdjęcie licytowanego żetonu poniżej.

Pierwsze, co zwróciło moją uwagę na tym żetonie to dwie rysy na jego stronie głównej (obrazkowej). Rysy łączące idące postacie z powozem – jakby dyszle, czy innego rodzaju połączenia umożliwiające im ciągnięcie tegoż powozu. Z jednej strony rysy wydają się wadą, późniejszą, czyjąś inwencją, ale z drugiej ich umieszczenie w takim miejscu wydaje się ja najbardziej zasadne. Sięgnąłem do naszego archiwum, niemniej wszelkie numizmaty okresu panowania Michała Korybuta są rzadkie. Takiego żetonu nie znalazłem u nas, a jedynie jego „bliźniaka” od pary, tj. żeton nie królewskiej małżonki – Eleonory, ale samego króla Michała Korybuta. Są to u nas cztery egzemplarze analogicznego rozmiaru bite w srebrze, choć z tych samych stempli istnieją również w złocie, archiwum tutaj.
Szersza kwerenda w internecie pozwoliła jednak nad dość szybkie znalezienie zdjęć innych egzemplarzy takiego typu, jak licytowany w Szwajcarii. Poniżej zdjęcia jednego z nich, ze zbiorów MN w Krakowie.


Widać tutaj, ze na nim nikt nie musiał wydrapywać połączeń powozu z kroczącymi postaciami – one są odbite ze stempla. Ale widać też, że to inny stempel. Różnice są znaczne, np. ozdobnik między legendami u góry w otoku, inna waga trzymana przez jedną z postaci itp.
W katalogu zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie, praca zbiorowa, W-wa 2019 taki czytamy opis awersu tej pozycji:
„Awers: Kobieta z krzyżem w lewej dłoni i kielichem w prawej siedzi na wozie ciągniętym przez dwie kolejne kobiety. Jedna z nich trzyma miecz i wagę, a druga gałązkę oliwną. Nad nimi gołębica, nad nią oko opatrzności wpisane w opromieniające tę scenę słońce w obłokach. W odcinku, wśród gałęzi palmowych ukoronowany monogram…”
„M. Gumowski odnotował cztery odmiany stemplowe awersu bite w srebrze i złocie, co skłoniło go do przypuszczenia, że produkcja była pokaźniej wielkości. … Badacz uważał, że żetony wytworzono w bydgoskiej mennicy w ramach oficjalnej emisji i przeznaczono do rozrzucania wśród pospólstwa podczas uroczystości koronacyjnych…”
Z powyższego opisu, jak i zdjęcia srebrnego egzemplarza, wprost wynika że, że jest to wóz ciągnięty przez dwie kobiety. Wygląda na to, że powyższy egzemplarz w złocie został wybity stemplem, na którym zapomniano wykonać połączeń. Gumowski odnotował aż cztery odmiany stemplowe awersu tego żetonu. Pytanie tylko czy połączenia te dorobiono, wydrapano na nim od razu w epoce, w mennicy po zauważaniu błędu, czy tu ktoś je dorobił indywidualnie później?
Odpowiedź przyszła do mnie poniekąd sama, gdy 24 maja odwiedziłem wystawę w krakowskim Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego, a tam na wystawie prezentowany jest taki żeton, tylko że w srebrze, ale z analogicznymi wydrapaniami. Poniżej zdjęcie ze zbliżeniem na ten detal, egzemplarza z MNK Gabinetu Numizmatycznego im. Emeryka Hutten-Czapskiego – sfotografowane z muzealnego systemu multimedialnego umożliwiającego takie duże zbliżenie.

„A jednak się kręci” Wygląda na to, że rysy na tym złotym egzemplarzu to nie indywidualna czyjaś fanaberia, ale najwidoczniej już menniczego pochodzenia kamuflowanie niedoparzenia w przygotowanym stemplu. Spora ciekawostka i interesujący numizmat.
Ten złoty żeton wystawiono na szwajcarskiej aukcji z ceną wywoławczą 5.000 CHF. Cena całkiem atrakcyjna i zachęcająca do zakupu, a tym samym udziału w aukcji. Cena wynikowo osiągnięta na licytacji to już jednak 46.000 CHF, co po doliczeniu opłaty aukcyjnej daje niebagatelne 55.200 CHF i to jeszcze nie koniec. Chcą sprowadzić ten numizmat do Polski trzeba doliczyć dodatkowe 8% VAT w imporcie, co łącznie daje 59.616 CHF równą na dziś w przybliżeniu 225.256 PLN. Znacząca suma, która skłoniła mnie właśnie do refleksji nad ceną oferowanego u nas Korybuta, szczególnie że pozycja u nas to zupełnie innej klasy numizmat. To nie jest mały, 2-dukatowy żeton, ale pełnoprawny portugał wagi 10 dukatów, o znakomitym kunszcie artystycznym J. Hoehna młodszego i imponującym, wysokiem reliefie.
c.d.n.